Kulturalnym wydarzeniem mijającego tygodnia był wernisaż Bogusława Góreckiego. Gdański pejzażysta zaprezentował 20 znanych i zupełnie nowych prac.
Główny organizator wystawy „Gazeta Gdańska” próbuje zainteresować sztukami pięknymi miejsca oddalone od centrów działalności wystawienniczej.
W wypadku muzyki projekt jazzowego festiwalu muzycznego powiódł się. W tym roku sulęczyński festiwal „Jazz w Lesie” odbył się po raz 27 i stał się jedną z najważniejszych imprez w Polsce, na którą przyjeżdżają muzycy z całego świata. W 1998 roku wystąpił Art Farmer, ale także Larry Goldings, Bennie Maupin, Larry Koonse, Steve Logan. Natomiast malarstwo mamy nadzieję w przyszłym roku zgromadzi o wiele większą publiczność niż w tym roku.
27 lat, to wiele trudnej organizacyjnej pracy, w tym czasie festiwal rozrósł się i przyniósł nadspodziewane efekty, niestety jeden z organizatorów muzycznych spotkań w Sulęczynie Jarek Śmietana odszedł, zostawił tu kawałek życia, a perkusista Adam Czerwiński i Leszek Leszewski nadal rozwijają „Jazz w lesie”. Dziś o jego wielkiej pracy zaświadcza obelisk usytuowany w centrum wsi. Niewątpliwie krakowski jazzman nadał imprezie ogólnopolski wymiar.
Czy malarskim wystawom w Sulęczynie również uda się nadać podobne znaczenie? To tylko zależy od atrakcyjności, osobowości twórców i prezentowanych prac. Wystawa Bogusława Góreckiego nestora gdańskiego malarstwa zaprezentowana w Gminnym Ośrodku Kultury, co prawda nie zgromadziła wielkiej rzeszy sympatyków malarstwa, ale poziom wystawy mógł zadowolić najwybredniejszych koneserów sztuki.
Na wystawie w Sulęczynie pojawił się wojewoda pomorski Dariusz Drelich, Bernard Grucza, wójt gminy Sulęczyno oraz Jerzy Barzowski, polityk powiatu bytowskiego, były poseł na Sejm. Fenomen kaszubskiej wsi, polega na dobrej atmosferze panującej wśród miejscowych działaczy. Ta dobra rekomendacja sztuki daje większe możliwości jej popularyzacji. Szczególnie kiedy prezentacja malarska jest ciekawa i ujawnia odpowiedni poziom artystyczny, bo niekiedy niektóre malarskie ekspozycje słabej proweniencji mocno zaniżają jej wymiar i propagują złe wzorce.
Osoba Bogusława Góreckiego, dobrze znana gdańskiej publiczności, przechodzi renesans swojej twórczości, bowiem artysta, malarz z olbrzymim doświadczeniem, dziś ma 92 lata i nadal tworzy z dużym powodzeniem. Ostatnio Górecki w gdańskiej Galerii „Zaułek” prezentował swoje świetne prace w technice już dawno zapomnianego linorytu.
Wystawa w Sulęczynie była okazją do zaprezentowania twórczości w nieco szerszym aspekcie, ale ekspozycja nie była retrospektywą, na to było nieco mało miejsca. Artysta jednak zaprezentował dość szeroką gamę swoich możliwości, obok wyżej wspomnianych linorytów, których pochodzenie sięga międzywojennej sztuki wileńskiej szkoły grafiki, zobaczyliśmy cykl prac marynistycznych tworzonych na Półwyspie Helskim, malowanych podczas plenerowych sesji. Zobaczyliśmy również kilka prac malowanych w technice akwareli, których zauważyć można było dość sprawną rękę malarza bowiem to jest szybkie malarstwo powstające zanim zmieni się pogoda. Czasami ten moment chwili na przykład zajścia słońca za chmury potrafi zniweczyć długie przygotowanie do malowania ujęcia. Poza tym ta dość trudna technika malowania akwareli wymaga szybkiej i pewnej reakcji rozprowadzania farby, bowiem żadne poprawki nie wchodzą w grę. Raz położona farba musi już zostać.
„Gazeta Gdańska” ma dość szeroki pomysł na pokazywanie dobrego malarstwa w miejscach gdzie tego rodzaju malarstwo dość rzadko jest prezentowane. Następną wystawę zobaczymy już niedługo, tym razem zaprezentujemy polskich marynistów w ekspozycji zatytułowanej „Od Karwi po Piaski”. Mamy nadzieję, że za rok powrócimy do Sulęczyna z nową prezentacją, a cykl wystaw w innych ośrodkach nabierze malarskiego kolorytu, popartego dobrymi nazwiskami.
Stanisław Seyfried