Tytuł ostatniej wystawy Michała Wójcika nie może zaskakiwać. Gdański grafik swoją twórczość podporządkował wysokim wymaganiom artystycznym. Rysunek jest najważniejszy od niego można rozpocząć budowanie dzieła.
Pamiętam, że wywiad którego udzielił mi artysta w 2022 roku po jednej z wystaw zakończyłem pytaniem o tworzenie tej trudnej techniki. W grafice opanowanie skomplikowanych zasad postępowania według przyjętych reguł jest sprawą zasadniczą, oczywiście bardzo wymagającą, ale bardzo ważną, wymaga dużego przygotowania akademickiego. Dlatego uważam, że wystawa dr Michała Wójcika, grafika, dla młodych artystów może stać się pewnym drogowskazem w ich przyszłej drodze plastycznej.
Jednak na wernisażu wystawy zobaczyłem nie tylko młodych artystów, ale i doświadczonych twórców z dorobkiem. Nie zabrakło także wytrawnych koneserów sztuki bowiem jest co oglądać, zachęcam. Dojrzałe prace Wójcika poruszają nie tylko perfekcyjnym technicznym wykonaniem, ale przede wszystkim stylem. Trudno nie zauważyć fascynacji twórczością Francisco Goi, Maxa Klingera czy pracami niemieckich ekspresjonistów, ale to nie tylko fascynacja, bowiem gdański artysta stworzył indywidualny koloryt, podporządkowany swoim wymaganiom. Zdobycie warsztatowych umiejętności często decyduje o poziomie całości. Właśnie warsztat w pracach artysty odgrywa ważną rolę jednak to stylistyka, którą chłonął młody licealista w rodzinnym domu nadała oblicze jego plastycznej ekscytacji. Umysłem młodego gdańszczanina zawładnął Hieronim Bosch i Pieter Breugel. Okazało się później, że irracjonalny świat przeniesiony z renesansowych dzieł dopełnia dzisiejszy obraz prac artysty.
Wójcik, grafik o pryncypialnych zasadach, dziś powoli zdobywa europejskie galerie. Właśnie otrzymał wiadomość z Mediolanu, gdzie jego prace w konkursie graficznym zostały zaliczone do najciekawszych 26 prac spośród nadesłanych 3 tysięcy grafik. Tę prestiżową nagrodę w pierwszej edycji uzyskał polski grafik Stanisław Kluska. W tym roku to już 11 edycja konkursu, w którym bierze udział jeszcze poza Michałem Wójcikiem artysta z południa Polski Wiesław Haładaj. Organizatorem Międzynarodowej Nagrody Leonarda Sciascia jest Civica Raccolte di Printe „Achille Bertarelli” i gmina Mediolan. Czekamy na ostateczne wieści z Włoch. Na tym etapie konkursu to już niewątpliwy sukces, ale to wyraz nie tylko talentu, ale również pracy włożonej w rozwój swojej osobowości, dogłębnych zainteresowań i odkrywania tajemnic dzisiejszego świata, szczególnie tych historycznych i artystycznych.
Prace zaprezentowane na gdańskiej wystawie są wynikiem, co prawda dziś już w minimalnym stopniu, doświadczeń zdobytych na studiach w Gdańskiej PWSSP (2001) w pracowni graficznej prof. Wiesława Dembskiego i pracowni malarskiej prof. Macieja Świeszewskiego, ale także studiów doktoranckich w Łodzi.
Graficzny świat Wójcika mocno nasycony wydarzeniami różnych codziennych sytuacji, przypominający sceny z obrazów niderlandzkich mistrzów malarstwa renesansowego może przytłaczać. Ilość zdarzeń napiera swą intensywnością. Często odwołuje się do nieco surrealistycznej narracji. Bogate obrazowanie, zmusza do myślenia i szukania istoty sprawy, ale artysta panuje nad wydarzeniami, które nie są opowiadaniami. Wójcik znajduje ten ostateczny moment spinający zdarzenie, przeważnie za pomocą symbolu, to moment rozumienia epizodu. Nadaje scenie niezależny artystycznie charakter spina ją puentą. Ten skomplikowany świat artysty może często trudny jest zagadkowy i pasjonujący, jego ramy wyznacza talent twórcy, który wydaje się nieograniczony. Niedawno pisałem o gdańskich grafikach i tych tworzących podczas istnienia Wolnego Miasta Gdańska i tych późniejszych, wymieniłem dwa nazwiska: Felixa Mesecka i Ryszarda Stryjca, dziś spokojnie dołączam jeszcze nazwisko Michała Wójcika osoby obdarzonej mistrzowskimi umiejętnościami, graficzną wyobraźnią, olbrzymim rozumieniem jej w kulturze artystycznej. Tę wystawę należy zaliczyć do tych, które bezwzględnie należy zobaczyć.
Ekspozycja prezentowana jest w Galerii ZPAP przy ulicy Piwnej 67/68 w Gdańsku i potrwa do 28.04.2024.
Stanisław Seyfried