Ostatni wernisaż Galerii Refektarz w Kartuzach ponownie zadziwił swoją oryginalnością prezentacji. Dr Zofia Watrak tym razem przedstawiła malarkę znaną w gdańskim środowisku, ale bardzo rzadko publicznie prezentującą swoje prace. Bohdana Lippert-Pietkiewcz wywodzi się z kolorystycznego nurtu „szkoły sopockiej” powoli zapominanego, którego artyści w pierwszych powojennych latach stanowili o sile polskiego malarstwa kolorystycznego. Wywodzili się z Sopotu, który do dziś nie umie udostępnić miejsca na stałą prezentację tamtej sztuki. Dziś jedną z jej przedstawicielek możemy oglądać w Kartuzach, w przyjaznej dla tego nurtu Galerii Refektarz.
Malarka swój dorobek zaprezentowała wraz z najwcześniejszymi pracami pochodzącymi z czasów końca lat 40, pamiętającymi Liceum Plastyczne mieszczące się jeszcze wówczas w Gdyni przy ulicy Fredry. Wystawa robi wrażenie, to przeniesienie się do wyjątkowo twórczych lat wybrzeżowego malarstwa tamtych lat, ale również do dzisiejszego spojrzenia artystki na sztukę, świeższego zaznaczenia swojej wrażliwości. Nie sposób jednak pozbyć się wrażenia pewnego sentymentalnego spojrzenia na malarstwo tamtych czasów. Sztukę może już pozbawioną pewnej nowoczesności, ale autentyczną, odwołującą się do tradycji kształtowania kompozycji za pomocą zmian tonalnych światła. Światła charakterystycznego dla operowania stonowanymi barwami, będącego w opozycji do autorytetów szkoły kolorystycznej swoich profesorów: Krystyny Łady Studnickiej, Hanny Żuławskiej, Józefy Wnukowej czy Juliusza Studnickiego. Owszem pobrzmiewające tony kolorystów stają się jedynym łącznikiem z przeszłością, ale to malarstwo stanowiące nowe spojrzenie na kolorystyczne poczynania swoich wykładowców, mimo wszystko stojące w pewnym kontrapunkcie do twórczości pierwszych lat „szkoły sopockiej” pozostaje jednak nadal w jej granicach.
Bohdana Lippert-Pietkiewicz, Autoportret
Trudno nie odnieść wrażenia podobieństw malarskich do prac męża, przynajmniej w pierwszym wrażeniu, które skłoniło mnie do zastanowienia się nad dylematami zależności „żony swojego męża”. Kochające się małżeństwo, wzajemne relacje musiały być bardzo silne. Bardzo podobna technika malowania, farby kładzione gęsto i grubo, naturalna estetyka, malowanie swobodne, szybkie i z rozmachem, czuć tę pojawiającą się wrażliwość na twórczość osoby bliskiej wielkiego, wybitnego malarza i żony prowadzącej dom, wychowującej dziecko, doglądającej aktualnych terminów swojego męża.
Magda Heyda-Usarewicz i córka malarki Hanna Łuka-Pietkiewicz
Bohdana Lippert-Pietkiewicz, tworzy jednak nieco inny świat, opiera go na indywidualnych relacjach z modelem. Jej domeną są bowiem portrety, kwiaty i pejzaże. Maluje je w pewnej osobistej kreacji ze sztuką, której oddana jest bez reszty, codziennie pokonując tę samą trasę, prowadzącą przez Stare Miasto w Gdańsku, a wyznaczoną ulicami Katarzynki i Ogarną, między domem a pracownią. To obsesyjna potrzeba trwania sztuki w życiu, wyznaczająca rytm codzienności, realizacji artystycznego planu życia.
Prof. Barbara Krupa-Wojciechowska na tle swojego portretu
Do dziś artystka również realizuje wielką wrażliwość na szczegóły techniczne: dobór farb, podkłady, ramy, werniksy, może aż za dokładnie, ale to niepodważalne zasady warsztatu malarskiego. Pomimo wielu niedogodności, prezentuje niesamowitą sprawność, godną pozazdroszczenia. Dalej utrzymuje wysoką wartość artystyczną, należąc do najstarszych absolwentów, przedstawicieli pierwszego pokolenia kończącego „szkołę sopocką” wśród których wiem, że żyją jeszcze: Magdalena Heyda Usarewicz, Krystyna Jacobson, Longin Zaczykiewicz, Zdzisław Brodowicz, Ewa Hoffman-Rosińska, Boguchwała Bramińska czy Zofia Polasińska-Tee.
Bohdana Lippert-Pietkiewicz i dr Zofia Watrak
To ostatnia chwila dla władz Sopotu by ratować spuścizny po malarzach, których znaczenie dla kultury polskiej jest nie do przecenienia, a wystawa Bohdany Lippert-Pietkiewicz jest tego potwierdzeniem. Warto wybrać się do Galerii Refektarz w Kartuzach aby przeżyć chwilę z dobrym malarstwem nadal podobającym się i wytrzymującym próbę czasu. Wystawa czynna będzie do 30 lipca 2017. Zespół Poklasztorny Ojców Kartuzów.
Stanisław Seyfried
Bohdana Lippert-Pietkiewicz (1931, Kartuzy)
W roku 1949 ukończyła Liceum Sztuk Plastycznych w Gdyni. Pierwszym jej nauczycielem malarstwa był prof. Jasielski, rysunku Zygmunt Karolak, a rzeźby Adam Smolana. W latach 1949–54 studiowała w PWSSP w Gdańsku. Dyplom uzyskała w pracowni Krystyny Łady-Studnickiej. Od roku 1954 do 1986 była pedagogiem w Państwowym Liceum Plastycznym w Gdyni-Orłowie, gdzie uczyła malarstwa i rysunku. Maluje portrety, pejzaże, kwiaty i akty. Niewątpliwie w jej malarstwie mocno pobrzmiewają echa postimpresjonistycznych mistrzów francuskiej sztuki. Operuje przyciemnioną gama kolorów. Rozkłada je na drobne elementy, z których wyłania się kontur i tu wyraźnie nawiązuje do swojej pani profesor. Pozostaje jednak sobą i nie sili się na odkrywanie malarstwa od nowa.